niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 2

Jeszcze przez moment spoglądałam na chłopaka z cwaniackim uśmieszkiem ciesząc się, z jego nieszczęścia, które już niedługo go czeka. W tym wszystkim było mi tylko żal uroczej blondynki siedzącej u jego boku. W końcu ona nie jest niczemu winna i nie powinna ponosić konsekwencji życia studyjnego jej narzeczonego. Zauważyłam, że Zayn próbuję na mnie nie patrzeć zajmując się zabawą swoimi palcami, oraz wpatrywaniem w swoje jasne conversy. Ale jego sprawa, jak wolał. Po chwili przebudziłam się z amoku zemsty nad nim i podsunęłam im stosik kartek, który był umową oraz długopis.
- Oto wasza umowa. Przeczytajcie ją na wszelki wypadek i złóżcie podpisy, a ja za moment wrócę- Powiedziałam odsuwając wygodny fotel po czym wstałam i udałam się do damskiej łazienki. Musiałam trochę ochłonąć. Na sam widok chłopaka po prostu wszystko się we mnie gotowało. Odwróciłam się jeszcze na ułamek sekundy w ich stronę aby upewnić się czy wykonują to o co ich poprosiłam. Zayn najwidoczniej nie był przejęty treścią umowy i po prostu chwycił za długopis, przewrócił na ostatnią stronę i w mgnieniu oka podpisał tak jakby to była kolejna biała kartka podsunięta przez jego fankę, która oczekiwała jego autografu. To i tak było nic ponieważ już po chwili również on przeprosił swoją dziewczynę i ruszył w moją stronę. W pośpiechu zniknęłam za drzwiami damskiej toalety i oparłam się o jedną z umywalek. Podniosłam delikatnie wzrok ku górze i gdy napotkałam swoje odbicie w lustrze westchnęłam głęboko. W głębi duszy modliłam się teraz, aby za moment nie wparował tu Zayn. Miałam nadzieję, że po prostu coś nadusiło mu na pęcherz i musiał zrobić swoją potrzebę fizjologiczną w męskiej toalecie, a następnie bez żadnego problemu wróci do stolika i z godnością tam poczeka na mnie wraz ze swoją dziewczyną. Z tego wszystkiego dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, że nawet nie zapytałam jej o imię. Ale czy to było teraz ważne?! W momencie kiedy moje życie znów się rozwala? Po chwili z tych rozmyślań wyrwał mnie tak bardzo dobrze znany mi głos z tą seksowną chrypką.
- Co Ty tu do cholery robisz?- Zayn. Któż by inny?! Chyba nie miał ochoty zwracać uwagi na narysowaną panią na drzwiach.
- Chyba o to samo ja powinnam zapytać.- Powiedziałam rozglądając się po wnętrzu toalety, a następnie mój wzrok zawisł na chłopaku. - Fajne spotkanie po latach, co nie? Powinniśmy częściej urządzać takie nieoczekiwane spotkania po tym co mi zrobiłeś na studiach.
- Boże, ile razy mam Ci powtarzać, że nie chciałem żeby tak wyszło. Na prawdę nie chciałem Ci tego zrobić. Dlaczego nie możesz odpuścić i dać mi drugiej szansy?- Chłopak zaczął podnosić głos. Po chwili z jednej z kabin wyszła jakaś dziewczyna i przyglądała nam się ze zmarszczonymi brwiami. A bardziej chłopakowi stojącemu przede mną, w końcu to on jest w niewłaściwej toalecie.
- Dlatego, że tylko osoby słabe, które nie umieją stawić czoła problemom dają komuś drugą szansę.- Bolało. Strasznie mnie teraz to wszystko bolało. Czułam się jak tamtego dnia na imprezie, kiedy przed nim uciekałam, a on mnie gonił i co chwilę powtarzał to co teraz Nie chciałem żeby tak wyszło. - A po za tym rzygać mi się już chce tym twoim Nie chciałem żeby tak wyszło- Wypowiadając ostatnie słowa zmieniłam barwę głosu przedrzeźniając go.- Nigdy, przenigdy nie usłyszałam od Ciebie słowa przepraszam. Wtedy może jeszcze bym wzięła pod uwagę możliwość dania Ci drugiej szansy.- Czułam jak po tych słowach moje oczy robią się szkliste, jednak nie pozwoliłam. Nie mogłam pozwolić na wylanie niepotrzebnych łez, już po raz kolejny przez tego samego frajera.
- Dobrze w takim razie przepraszam. Tak mocno, z całego serca Cię przepraszam- Było słychać w jego głosie skruchę.- Teraz mi wybaczysz i będzie tak jak kiedyś między nami?!- Spojrzał na mnie z nadzieją, że przytaknę głową i rzucę mu się w ramiona.
- Nie. To Twoje przepraszam w tym momencie jest kompletnie nic nie warte. - Burknęłam mu prosto w twarz. Jeszcze przez moment lustrowałam wzrokiem te jego czekoladowe tęczówki, które nawet teraz doprowadzały mnie do szaleństwa. Jednak musiałam być silna. Dlatego wyminęłam go i udałam się szybko w stronę wyjścia z damskiej toalety. Nagle poczułam silne szarpnięcie moim nadgarstkiem i po niespełna sekundzie znalazłam się jakimś sposobem w objęciach Zayna.
- Puszczaj mnie, dup..- Właśnie w tym momencie brunet mi przerwał, przez złożenie na moich malinowych wargach zachłannego oraz namiętnego pocałunku. Czułam się jak w niebie. Jak za czasów studiów, kiedy takimi pocałunkami wymienialiśmy się co 5 minut. Jednak bardzo szybko wróciłam na ziemie i odepchnęłam od siebie chłopaka po czym nie cackając się wymierzyłam mu z otwartej dłoni mocnego liścia w prawy policzek.
- Ocipiałeś?! Nie mam zamiaru znowu wchodzić w te Twoje popaprane gierki, a zwłaszcza robić miłosnego trójkącika z Twoją narzeczoną, która właśnie na Ciebie czeka w lokalu.
- Perrie. - Powiedział chłopak trzymając się za policzek, który momentalnie zrobił się czerwony. Kiedy zauważył, że patrze na niego z niezrozumieniem, dodał jeszcze- Moja narzeczona, która czeka na mnie w lokalu to Perrie. Ma tak na imię
- Dobrze, w takim razie Perrie na Ciebie czeka. A Ty się jeszcze doigrasz i zapłacisz mi za te wszystkie gorzkie łzy, które przez Ciebie wylałam.- Wykrzyknęłam pełna złości po czym odwróciłam się na pięcie- Trzeba było nie podpisywać umowy, której teraz tak łatwo nie zerwiesz, a Twój ślub będzie jednym wielkim pośmiewiskiem- Mruknęłam jeszcze pod nosem, na tyle głośno aby chłopak to usłyszał po czym wyszłam z toalety i wróciłam do stolika odbierając od Perrie umowę, na której właśnie składała podpis. Po krótkim czasie dołączył do nas Zayn z cały czas czerwonym i lekko napuchniętym polikiem. Chyba bardzo szybko zwróciła na to uwagę Perrie bo od razu chwyciła jego twarz w swoje smukłe dłonie i zaczęłam przyglądać mu się z każdej strony wypytując co się stało.
- To nic takiego kochanie. Po prostu zagapiłem się i wpakowałem się przypadkiem w ścianę.- Skłamał jej w żywe oczy chłopak po czym gdy tylko jego narzeczona go przytuliła, on spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął. Szczerze mówiąc odetchnęłam z ulgą, kiedy chłopak mnie nie wkopał przy Perrie. Uśmiechnęłam się do niego wdzięcznie. Troszkę jeszcze rozmawialiśmy wspólne, a raczej ja podtrzymywałam rozmowę z blond pięknością, bo Zayn siedział cicho i tylko co jakiś czas przytakiwał głową, kiedy Perrie od niego tego oczekiwała. Trzeba przyznać, że polubiłam ją i nie dziwiłam się, że Zayn się w niej zakochał i chcę za nią wyjść. Jednak moja złość i te emocje, które od samego początku spotkania mną targają nie pozwalają mi przejść obok takiej okazji na zemstę obojętnie.
~~*~~
Ze snu przebudził mnie dźwięk mojego właśnie dzwoniącego telefonu. Rozejrzałam się dookoła. BOSKO! Wyglądało na to, że po raz kolejny zasnęłam na kanapie podczas pracy. Wokół mnie było pełno jasnych kartek z drukami zaproszeń, rezerwacjami sali, terminarzami oraz nawet znalazłoby się parę próbek materiału sukni ślubnej oraz garnituru. Podniosłam się leniwie do pozycji siedzącej po czym chwyciłam za telefon i nawet nie patrząc na to, kto dzwoni kliknęłam na zieloną słuchawkę i pozwoliłam osobie po drugiej stronie mówić co się stało, że obudziła mnie w czasie mojej drzemki.
- Cześć Rose, z tej strony Perrie. Poznałyśmy się wczoraj na naszym pierwszym spotkaniu odnośnie ślubu oraz wesela- Słysząc te słowa poczułam nagle ogromny ucisk w brzuchu. Odsunęłam na moment telefon od swojego ucha i spojrzałam na wyświetlacz. Numer był mi nieznany, więc zapewne dzwoniła ze swojej prywatnej komórki.
- W czym mogę Ci pomóc? Stało się coś?!- Zapytałam po chwili, kiedy poczułam, że już moje zdenerwowanie ustaje.
- Nie, wszystko w porządku. Tak myślałam czy nie odwiedziłabyś nas dzisiaj. Polubiłam Cię i stwierdzam, że nie ma sensu umawiać się na kawę w kawiarni. Lepiej abyś przyszła do nas. Po naszym spotkaniu myślałam troszkę nad tym całym przyjęciem, jak chciałabym aby to wyglądało. W końcu zostało już tylko 6 miesięcy do ceremonii. I wpadłam na parę, moim zdaniem, ciekawych pomysłów. Chciałabym Ci je od razu pokazać, dlatego może przyjedziesz na Perkin's Rents w środkowym Londynie?! Numer domu 110, taki duży marmurowy. Na pewno trafisz- Troszkę przeraziłam się tego, że mam do nich wpaść. W końcu sama powiedziała do nas, a dla mnie te słowa są jednoznaczne z tym, że mieszkają razem czyli jest duża możliwość, że wpadnę na Zayn'a. Jednak, musiałam dowiedzieć się co planuję Perrie i jej troszkę pozmieniać plany.
- Dobrze wpadnę do was. Szybko się ogarnę i już jadę. Do zobaczenia. - Uśmiechnęłam się mimo wszystko do słuchawki, chociaż i tak wiedziałam, że rozmówczyni nie jest w stanie go zobaczyć po czym rozłączyłam się i ruszyłam na górę do łazienki. Wzięłam kąpiel. Pozwoliła mi ona odreagować te wszystkie niepotrzebne stresy związane z powrotem Zayn'a do mojego życia. Gdy wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik wpadłam na genialny pomysł, aby wzbudzić zazdrość w chłopaku i pokazać mu co stracił. Szybko skomponowałam zestaw i ubrałam się w niego. Poprawiłam jeszcze raz włosy w lustrze przy samych drzwiach po czym chwyciłam za kluczyki od samochodu i udałam się w stronę adresu podanego mi przez dziewczynę. Najwidoczniej albo Zayn przeprowadził się do niej, albo sam Zayn zmienił miejsce zamieszkania. Mimo wszystko bałam się troszkę tej wizyty. Bałam się, że nie będą umieli powstrzymać się od czułych spojrzeń, słówek oraz pocałunków. Przy żadnej parzę mi to nie przeszkadzało. Najwidoczniej są w jakiś sposób wyjątkowi. Po niespełna 10 minutach drogi zaparkowałam przed ich domem. Dom był na prawdę ogromny. Ze spokojem pomieściłby jeszcze z 2 takie rodziny, i to do tego dzietne. Wysiadłam z samochodu i pokonując parę stopni weszłam na werandę, a zaraz po tym stanęłam przed drzwiami. Moje serce znacznie przyspieszyło swoje obroty, jakby chciało odfrunąć z mojego organizmu. Przełykając głośno ślinę zapukałam do drzwi. Po niespełna minucie otworzyła mi je roześmiana blondynka, którą miałam już możliwość poznać.
- Rose, już jesteś! Wchodź- Zdziwiłam się. Chciałam się z nią przywitać przez niedbałe machnięcie dłonią, jednak ona mi to uniemożliwiła bo po prostu mnie mocno przytuliła przy okazji całując mój polik. To było więcej niż dziwne, jednak to olałam i weszłam do środka z wymuszonym uśmiechem. Gdy przeszłam wąski korytarzyk do końca i dotarłam jak się domyśliłam do salonu po prostu zamarłam. Na kanapie siedzieli moi przyjaciele. Tak w zasadzie nasi przyjaciele, bo poznałam ich dzięki Zayn'owi. Mimo, że chodzili na inne studia to zawsze znajdowali czas dla siebie, a że ja byłam w związku z Zayn'em to czasem też im towarzyszyłam, w większości pijackich spotkaniach.
- Chłopcy przywitaliście się już? To jest moja i Zayn'a projektantka ślubu.- Usłyszałam melodyjny głos dziewczyny, która szybko mnie dogoniła i stała teraz po moim prawym boku. Wszyscy po tych słowach odwrócili głowy w moją stronę i tak jak ich twarze były bez emocji, tak teraz na każdej po kolei wymalował się radosny uśmiech oraz niedowierzanie
- Ro.. Ro.. Rose?! Co Ty tutaj robisz?- W końcu wyjąkał Niall, który właśnie kończył swoją kanapkę. Przesłałam im wszystkim szczery uśmiech i podeszłam do kanapy.
- Też Cię miło widzieć żarłoku. Stęskniłam się za Tobą, za wami wszystkimi. Chodźcie tu.- Powiedziałam otwierając szeroko ramiona. Chłopcy bardzo szybko to wykorzystali i zaczęli mnie ściskać. To był nie przemyślany pomysł ponieważ zaczęło brakować mi po chwili powietrza. Tak jak dobrze się naliczyłam było ich trzech. Słodki blondynek- Niall, najlepszy słuchacz oraz przyjaciel- Liam oraz słodki zielonooki- Harry. Brakowało Zayn'a oraz Louisa.
- To wy się znacie? Skąd?- Usłyszałam nagle słowa Perrie. Spojrzałam w jej stronę kiedy chłopcy dali mi w końcu możliwość odetchnięcia świeżym powietrzem. Dobra jedna zguba się już odnalazła. Zayn stał wtulony w plecy blond piękności i mi się bacznie przyglądał. Już chciałam odpowiadać, kiedy nagle poczułam jak ktoś mnie chwyta za brzuch i ciągnie w dół. Był to Harry, któremu jeszcze było za mało przytulanek. Dlatego stwierdził, że weźmie mnie na kolana i jeszcze troszkę poprzytula się do mnie głową wtulając się w moje włosy.
- Już dobrze Hazza.- Powiedziałam w stronę Harolda, delikatnie gładząc go po kędzierzawej głowie. A następnie zwróciłam się do Perrie. - Tak znamy się wszyscy. Ze studiów.- Już chciałam powiedzieć jak się poznaliśmy, jednak w porę napotkałam lustrujący mnie od góry do dołu wzrok Zayn'a. - Ale to długa historia, zapewne Twój narzeczony, kiedyś z wielką chęcią Ci ją opowie.- Następnie rozejrzałam się jeszcze raz po wnętrzu pokoju, który swoją drogą był na prawdę bardzo ładny. Idę na to, że to właśnie Zayn urządzał to wnętrze. Stąd, że jest wiele elementów, które tylko on był tak odważny aby dodać do siebie. - A gdzie jest Louis?
- Tutaj słoneczko.- Usłyszałam zaraz ten cudownie aksamitny głos, za którym się już tak bardzo stęskniłam. Kierując się za dźwiękiem spojrzałam na schody, które właśnie przemierzał słodki Lou z dłońmi schowanymi w kieszenie i nie patrząc jak idzie przyglądał mi się. Na moją twarz wkradł się jeszcze szerszy uśmiech, o ile było to jeszcze możliwe i nie zwracając uwagi na to, że właśnie zostawiam Harry'ego bez osoby do przytulania podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. On objął moje biodra swoimi jak zawsze zimnymi dłońmi i zakręcił się parę razy wokół własnej osi.- Lou, Boże jak ja się za Tobą stęskniłam.- Powiedziałam najprawdziwszą prawdę po czym ucałowałam mocno jego polik. Nie znacie pewnie jeszcze tej historii. Ale nie ma sprawy zaraz bardzo szybko ją streszczę. Tak jak miłością od pierwszego wejrzenia była moja miłość oraz Zayn'a. Tak też taką była miłość Louisa w stosunku do mnie. Kiedy w końcu mieliśmy taką możliwość i Zayn zapoznał nas ze sobą, Louisa po prostu dorwał w końcu Amor. Wiele razy starał się nadaremnie mnie pocałować albo chociażby chwycić moją dłoń, a kiedy przytulałam się do niego, kiedy było mi źle to czuł się jak w niebie. Zawsze wtedy wychodziły mu takie słodkie rumieńce na policzkach, których nigdy przy mnie nie umiał kontrolować. To nie jest tak, że on się starał, a ja go odrzucałam za każdym razem. Ja też do niego czułam coś więcej, tylko nigdy nie umiałam sama przed sobą szczerze odpowiedzieć co to jest za uczucie. W końcu byłam wtedy z Zayn'em, który swoją drogą właśnie przytula swoją narzeczoną, było nam dobrze razem i bałam się zaryzykować, że jeśli skończę z nim to przy Louisie nie będzie mi tak dobrze. Ale, w końcu teraz Zayn ma swoją nową wybrankę, z którą chcę iść przez życie to przecież równie dobrze ja teraz mogę spróbować z Louisem. W końcu zawsze zapewniał mnie, że będzie na mnie czekać. Wystarczyło teraz oderwać się na moment od niego aby znów zauważyć te jego słodkie rumieńce, których obecność zawsze tłumaczył, że to z zimna, choć ja i tak znałam prawdę. Aby wiedzieć, że cały czas coś do mnie czuję i, że cały czas nie przestał czekać.
~~~*~~~
I oto kolejny rozdział! < 3 Dziękuję za tych parę komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Na pewno wezmę sobie je do serca ponieważ jest to mój pierwszy blog i cieszę się, że już wam się podobają moje opowiadania. Dopiero to wszystko rozwijam, więc śmieszne elementy oraz te smutne będą bardziej za jakiś czas, a na razie trzeba się ze wszystkimi zapoznać. Mam już parę planów co do ślubu Zayn'a oraz Perrie i obiecuję wam, że na pewno się pośmiejecie czytając rozdział, w którym się pojawi jednak do tego jeszcze dużo czasu. Jeśli macie do mnie jakieś zastrzeżenia abym coś poprawiła albo coś to proszę śmiało pisać. A obiecuje, że to uczynię. Również mam prośbę, abyście zostawili po sobie ślad jeśli to już czytacie. Wtedy dajecie mi w jakiś sposób motywację do pisania dalszych części. Rozdział pisany przy piosence < 3

8 komentarzy:

  1. Cóż za spotkanie i wgl Louis? Ciekawie! Chcę wiedzieć co będzie dalej. Jeszcze dziś nowy rozdział: fame-took-her-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde, chcę już ten ślub Zayna < 3 jacie, to chyba będzie pierwszy taki blog na którym będę czytać o ślubie i wgl jest taki inny nie jest to wszystko na takiej jedno kopyto i to mi się podoba :) . Czekam na rozwinięcie akcji :) ( selectrightdirection.blogspot.com )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojoj. Śluuub.! *.*
    Również jak moja poprzedniczka będę czytała pierwsze opowiadanie z ślubem. ;o :D
    Nie mogę się doczekać.! ;**
    Czekam na nn który mam nadzieje pojawi się szybciutko.! ;*
    Zapraszam do mnie również na opo. o 1D. ;*
    http://fight-for-friendship-it-is-valuable.blogspot.com/
    Jeżeli możesz informuj mnie tam o nowych rozdziałach. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu! Jaki fajny rozdział :D

    cytruskowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdzial :**** po prostu swietny :) Wpadaj tez czasem na moj blog tocolubie999.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie nowy rozdział, jeśli masz czas to zapraszam: http://selectrightdirection.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny blog! Takie opowiadania mogłabym czytać całymi dniami! Ciekawa fabuła, która mam nadzieję, niedługo się rozkręci. Jak na razie, jest fajnie, ale mam nadzieję, że wymyślisz jakiś trójkącik w związku z Rose, Zayn'em i Louis'em.Trzymam kciuki i życzę duuużo weny oraz czekam na kolejny rozdział.

    PS. Gdybyś chciała, wejdź na mojego blogga i oceń moje wypociny [byłabym wdzięczna za komentarz, gdyż nie wiem czy mam go dalej kontynuować]

    http://i-always-dream-can-come-true.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń